Pożegnanie starego roku

Japończycy są w ostatnich dniach starego roku co najmniej tak bardzo zabiegani jak my przed Bożym Narodzeniem. Przygotowania do pożegnania starego i powitania nowego roku zajmują sporo czasu, bo trzeba przyrządzić (lub kupić) specjalne na tę okazję potrawy, udekorować mieszkanie i odbyć wiele okolicznościowych spotkań z przyjaciółmi, znajomymi i współpracownikami.

Na początek kilka słów o mochitsuki czyli tradycyjnym zwyczaju „ubijania” ryżowych ciastek mochi w dobrym towarzystwie 🙂
Mochi to ciastka z ryżu o klejącej i ciągnącej się konsystencji, często wypełnione nadzieniem ze słodkiej pasty fasolowej. Zwykle kiedy częstuję nimi moich polskich znajomych przyrównują je do „surowego ciasta” (chyba ze względu na tę właśnie specyficzną konsystencję), ja bardzo je lubię i zawsze po przyjeździe do Japonii są to jedne z moich pierwszych jedzeniowych zakupów 🙂
Mochi można kupić w każdym praktycznie supermarkecie, ale pod koniec roku wielu Japończyków przyrządza te smakołyki własnoręcznie, w gronie znajomych lub rodziny. W kamiennej misie wielkim drewnianym ubijakiem wyrabiane jest ciasto z gotowanego ryżu (specjalny gatunek przeznaczony do wyrobu mochi).
Kiedy mieszkałam w Japonii, przyjaciele zaprosili mnie na wieś, gdzie zebrała się cała trzypokoleniowa rodzina właśnie na mochitsuki. Wszystko odbywało się przed domem, wokół misy stało kilka osób z drewnianymi ubijakami i każdy po kolei uderzał kulę ryżowego ciasta, które seniorka rodu (babcia po prostu) przekładała na drugą stronę po każdym uderzeniu. Potem z wyrobionego cista wszyscy lepili ryżowe kulki, żeby wieczorem zajadać się nimi z całą rodziną. Przypominało mi to przyrządzanie świątecznych pierników na choinkę, które ma miejsce jeszcze w niektórych polskich rodzinach. W małej wiosce na Kyushu, w chłodny grudniowy dzień czułam ciepło rodzinnego domu, który dla mnie, obcego przybysza z drugiego końca świata, otworzył szeroko i życzliwie swoje drzwi.
W kolejnym mochitsuki miałam okazję uczestniczyć ze współpracownikami japońskiej instytucji, w której pracowałam przez kilka lat, ale klimat był już zupełnie inny… chociaż mochi tak samo pyszniutkie 🙂
Mochi uzupełnia się różnymi dodatkami – np. zabarwia się na piękny zielony kolor dodając sproszkowane liście rośliny zwanej yomogi (po polsku nazywa się podobno bylica) lub obsypuje złocistym sojowym proszkiem kinako o charakterystycznym aromacie przypominającym orzeszki ziemne. Można mochi podsmażać na grillu lub patelni, owijać kawałkiem wodorostów nori i jeść „na słono” maczając w sosie sojowym. Zamiast pasty z czerwonej fasoli można mochi nadziewać truskawkami… sposobów jest mnóstwo, ja jestem fanką zwłaszcza wersji „na słono”, a kilkoma ryżowymi kulkami można nasycić się jak porządnym obiadem.

Na pożegnanie starego roku Japończycy organizują także tzw. bonenkai co w tłumaczeniu dosłownym oznacza „spotkanie dla zapomnienia roku”, które zwykle jest wspólnym wyjściem do restauracji albo pubu ze znajomymi lub współpracownikami. W styczniu podobne imprezy będą nazywane „shinnennkai” a więc „spotkania w nowym roku” – tak, tak, zmiana daty to sprawa ważna i dobra okazja do kolejnych imprez.

Warto wspomnieć jeszcze o toshikoshi-soba – zupie z makaronem gryczanym soba, która w japońskich domach je się w ostatni dzień roku. Danie to, chociaż bardzo proste, fastfoodowe można powiedzieć, ma tradycyjnie swoją symbolikę i znaczenie. Makaron soba to długie nitki, przez co symbolizuje długie życie, jest miękki i łatwo się go gryzie, co oznacza, że pomaga zapomnieć o trudnościach mijającego roku (można je „pogryźć i wyrzucić”). Soba ma też zapewnić pomyślność i dobrą sytuację finansową w nadchodzącym roku. Jedna zupa, a tyle możliwości… 😉

Na tym zakończę moje staro-roczne opowieści, wszystkim życzę udanego Sylwestra a w Nowym Roku tylko dobrych zdarzeń.

Komentarze (1)

AnnaI1/01/2010 at 18:27

Warto tez dodac ze w dniu nowego roku wielu szczegolnie starszych ludzi albo dzieci krztusi sie na mochi i bardzo czesto z tego powodu umiera. Mochi, szczegolnie te do zupy (ozoni) wsadzone moga byc niebezpieczne wlasnie z powodu ich konsystencji…

Dodaj swój komentarz

Treść: