Plantacja herbaty w Ise
-
-
Plantacja herbaty w Ise
-
-
Kwiat krzewu herbacianego
-
-
Pan Nakamura – właściciel plantacji
-
-
Pakowanie herbaty
-
-
Watarai – przed wejściem do wytwórni herbaty
-
-
Maszyna do proszkowania matcha i funmatsu ryokucha
-
-
Makaron soba z zieloną herbatą
-
-
Onigiri posypane herbatą
-
-
Ciasteczka z zieloną herbatą i nadzieniem ze słodkiej fasoli
Ostatnie dwa dni spędziliśmy na towarzyskich spotkaniach w Tokio i odpoczynku od napiętego planu zwiedzania, oglądania, fotografowania. Tymczasem nie napisałam jeszcze o wizycie na plantacji herbaty w Ise. Pora roku jest niestety mało sprzyjająca – ostatnie zbiory skończyły się na początku października. Plantację udało się jednak zobaczyć – równiutko przystrzyżone rzędy krzewów położone malowniczo na niewielkich wzgórzach między lasami. W tej chwili krzewy herbaciane właśnie kwitną – na zdjęciach możecie zobaczyć ich niepozorne białe kwiaty. Świeże liście poddawane są wstępnej obróbce parą wodną (przerwanie fermentacji) oraz wstępnemu suszeniu. W tej postaci (aracha) herbatę przechowuje się w chłodniach w temperaturze 5 stopni. Ze wszystkich urządzeń w wytwórni herbaty największe wrażenie zrobiło na mnie niewielkie urządzenie do proszkowania herbaty matcha i funmatsu ryokucha. Nieduży pojemnik wypełniony jest częściowo ceramicznymi kulkami. Po wsypaniu do niego liści herbaty jest on szczelnie zamykany i obraca się we wszystkie strony a liście rozcierane są na drobny proszek – przygotowanie 10 kg pyłu wymaga 24 godziny ciągłej pracy maszyny.
Marunaka seicha to mała rodzinna firma, pan Nakamura odziedziczył ją po swoim ojcu, na stałe zatrudnia tylko 6 osób. Herbata zbierana jest 3 razy w roku – w maju, pod koniec czerwca i na początku października. Pan Nakamura otrzymał za swoje produkty wiele nagród i wyróżnień, ale jest człowiekiem bardzo skromnym i poza dyplomami, które zauważyliśmy na ścianach w biurze, nie mogliśmy się zbyt wiele na ten temat dowiedzieć 🙂 W miasteczku Watarai, gdzie mieści się nasza plantacja wszystko jest związane z herbatą – większość dań w miejscowej restauracji ma jakiś herbaciany akcent – makaron, fasolowe ciasteczka, nawet ryżowe przekąski onigiri posypuje się herbatą.
Chciałabym wrócić w takie miejsce wiosną, może uda się za kilka lat…
Hej Gosiaczku,
Jestem przekonana że uda się wczesniej niż za kilka lat 🙂 … sama dobrze wiesz jak to jest z wracaniem w miejsca, które nam trudno opuścić. Pamietasz jak wracałaś z piewszego swojego wakacyjnego wyjazdu do Japonii, wydawało ci sie że nigdy już tam nie pojedziesz, wydawało się, że nie spotkasz już ludzi których tam poznałaś …. bo daleko, bo inna kultura bo …. i tu była cała lista na nie …
Stało się zupełnie inaczej nie dość, że od tamtej pory byłaś w Japonii wiele razy w tym przez okrągły rok na stypendium to jeszcze do dziś dnia masz stały kontakt z ludźmi których poznałaś podczas pierwszego pobytu. Kończy się Wasza kolejna podróż po tym pięknym i jakże odmiennym zakątku świata nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam kolejnego udanego wyjazdu … a tereaz pakujcie się i wracajcie, bo czekamy już na Was w domu … 🙂
Bardzo fajny blog, dużo ciekawych informacji i piękne fotki. Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejne relacje.
To miejsce byłoby moim małym rajem na ziemi chyba. 🙂 Pozdrawiam
Świetne miejsce i świetna historia. Zaskakujące jest to, że tak długo przygotowuje się 10kg matchy. Ale pewnie jest to kwestia bardzo wysokiej jakości.