Takatoriyaki – ceramika z Fukuoki

Ostatni dzień w Fukuoce poświęcamy oglądaniu i słuchaniu opowieści o takatoriyaki – ceramice, z której słynie Fukuoka, uznanej w kręgach koneserów i miłośników herbaty. Jedyna pracownia w Fukuoce wytwarzająca takatoriyaki to Mirakugama, gdzie niezwykłe dzieła sztuki wychodzą spod ręki artystów z 14 i 15 pokolenia mistrzowskiego rodu. Korzenie ceramiki takatori sięgają 1600 r., kiedy to u stóp góry Takatori powstał piec, w którym wypalano ceramikę wytwarzaną przez koreańskiego rzemieślnika. W XVIII w. piec przeniesiono z miejscowości Koishiwara do miasta Fukuoka, gdzie stoi do dziś i wciąż wypalana jest w nim ceramika takatori. Pracownia Miraku specjalizuje się w utensyliach herbacianych – powstają tu niezwykle cenne pojemniki do przechowywania herbaty matcha (chaire), czarki do herbaty (matchawan) oraz inne naczynia używane w ceremonii herbacianej.
Cechą charakterystyczną ceramiki takatori jest niewiarygodna wręcz lekkość i delikatność. Naczynia mają bardzo cienkie ścianki i są niezwykle kruche. Używa się 7 rodzajów szkliwa w naturalnych stonowanych kolorach – bieli, szarości, delikatnego błękitu, brązów i zieleni. Praktycznie nie stosuje się zdobień w postaci rysunków na naczyniach.
Na posesję pracowni wchodzi się praktycznie „z ulicy” – wokół pieca tradycyjny japoński ogród i urokliwy ołtarzyk poświęcony bogom shinto w kształcie świątyni z ceramicznym dachem. Z ogrodu weszliśmy do galerii i przez pół godziny nikt z właścicieli się w niej nie pojawił. Głośne „dzień dobry” i „przepraszam” ginęło w przestrzeni za półkami pełnymi drogocennych naczyń. Koniecznie chciałam dowiedzieć się więcej o tej ceramice, ale w końcu zrezygnowani wyszliśmy na zewnątrz wprost na starszego pana, który nie był niestety zbyt chętny do rozmowy. Zaraz potem przydreptała nobliwa starsza Pani, ale niestety od niej też niewiele się dowiedzieliśmy. Cóż, widocznie tak musi być, dałam za wygraną i kiedy zmierzaliśmy kolejny raz do wyjścia, w drzwiach pojawiły się dwie kobiety w naszym wieku, nie wiadomo kiedy na stole znalazła się matcha w absolutnie niezwykłych czarkach i kolejne godziny słuchałam tego, co w ogromnym skrócie opisałam powyżej. Zostałam też szczęśliwą posiadaczką czarki do herbaty yunomi oraz czarki do sake wykonanej przez samego mistrza. Jeśli uda mi się przewieźć je bez szwanku do Polski zapraszam do oglądania w galerii Nagomi 🙂
Przy wymianie kontaktów i wizytówek okazało się że małomówny pan to sam Miraku Kamei (14 pokolenie), starsza pani to jego żona, a wyczerpujących informacji udzieliła nam żona następcy mistrza (15 pokolenie). Cóż, artyści nie muszą być towarzyscy… wystarczy że ich dzieła opowiadają niezwykłe historie…

Zobacz również:

  1. Kobori Enshu – człowiek renesansu w feudalnej Japonii

Komentarze (1)

Ola - Bobe Majse9/03/2010 at 10:45

Jedyne, co łączy mnie z Japonią to pisanie haiku. Jakże chętnie czytam o przedmiotach tak pięknych i kruchych, po trosze jak owa forma poetycka. Haiku to porcelana wśród wierszy… 🙂

Dodaj swój komentarz

Treść: